O tanich podrywach i dziwnych sytuacjach w tramwaju

4/11/2016


Każdego poranka, wychodząc z domu, życzymy sobie odkrycia czegoś nowego, poznania kogoś ciekawego. Albo chociaż bycia świadkiem jakiejś zabawnej sytuacji w metrze, dzięki której naładujemy akumulator. Chcemy, by każdy dzień był wyjątkowy, pozytywny  i wart wspominania. Więc jak to się dzieje, że co wieczór zakreślamy w kalendarzu kolejny dzień i po prostu chcemy zapomnieć?

To nie jest tak, że wszystkie dni są do kitu. Tak naprawdę każdy jest inny i nie ma lepszego czy gorszego. Wszystko zależy od naszego nastawienia i odbioru tego, co spotyka nas po drodze.

Czekając na pociąg, możesz narzekać, że jest okropnie zimno i planować, że jak tylko wsiądziesz do upragnionego przedziału, napiszesz skargę. Pięciominutowe spóźnienie jest przecież niedopuszczalne.
Możesz też przysłuchiwać się tanim podrywom na tekst Masz na imię Mariola? Moja koleżanka jest do Ciebie taka podobna! Ale uwaga, tutaj też skrywa się pułapka. Albo będziesz się cieszyć, że są jeszcze na tej ziemi faceci, którzy nie boją się zagadać i nie stracisz wiary w tego jedynego, albo zaczniesz marudzić, że zamiast Tobą, zainteresował się dziewczyną obok. Wybór należy do Ciebie.


Kiedy dziwna pani wsiadająca do tramwaju potraktuje Cię ostro z łokcia, możesz stać obruszona i tłumić wewnętrzną frustrację. Lepiej jednak byłoby pomyśleć, że prawdopodobnie jest chora i w spokoju wrócić do czytania Hłaski czy innego Murakamiego. To, czy zauważysz puszczone w Twoim kierunku oczko przez chłopaka wysiadającego na następnym przystanku, zależy od Ciebie.

Wiele zależy od nas i naszych interpretacji. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Wiadomo. Ale warto zrobić eksperyment i spróbować patrzeć na wszystko i wszystkich trochę łagodniej. Nie chodzi o to, by oglądać świat przez różowe okulary. Po prostu trochę stonować.


You Might Also Like

0 komentarze

zBLOGowani.pl

Formularz kontaktowy