Choroba na f

11/29/2015


Facebook powoli staje się uzależnieniem gorszym niż alkohol czy narkotyki. Dobrze, że jest za darmo, bo w przeciwnym razie wielu by już zbankrutowało, a szczęściarz Zuckerberg byłby jeszcze bogatszy.  I w sumie nie wiem co jest gorsze: to, że ślepo podążamy za tym, czym chwalą się inni, czy może jednak to, że sami dostarczamy innym takiej rozrywki i wrzucamy na wall'a wszystko co popadnie?

Na poważnie zaczynam się zastanawiać, dlaczego zaczynamy żyć życiem innych. Bo 'siedzenie na fejsie' głównie na tym przecież polega. Sprawdzamy, czy Ola nie dodała przypadkiem nowego zdjęcia z dzióbkiem i zbyt dużym dekoltem. Albo czy Marysia nie poinformowała swoich wirtualnych znajomych, że aktualnie wcina naleśniki w Manekinie na Świętokrzyskiej ze swoim nowo poznanym chłopakiem. A jakie będzie hurra jak poinformuje całą społeczność o tym, że się zaręczyli! Lajki się posypią jak konfetti na Narodowym po meczu z Irlandią (że niby tak niespodziewanie).

Fajnie jest zalogować się na nudnym wykładzie i zobaczyć kilka śmiesznych memów, filmik z babcią, której przy dmuchaniu świeczek wypada szczęka, czy dowiedzieć się, że w najbliższą niedzielę szanowny Pan Prezydent organizuje w Pałacu imprezę imieninową. Na pewno wpadnę. 
Zaraz, nie mogłam przecież pominąć tego, że teoretycznie mam kilkuset znajomych, wśród których takich, z którymi przywitam się na ulicy, jest nie więcej niż 50. Ale przecież wszyscy doskonale się znamy! Jaka szkoda, że nie zauważam, kiedy jeden z nich niespodziewanie usunie mnie ze znajomych...
No i rzecz najważniejsza. Jeśli jesteś samotny, zbadaj tablice znajomych swoich znajomych. Kto wie, może znajdziesz wśród nich drugą połówkę! Facebook przecież zawsze dopomoże.

A tak całkiem na poważnie, to ja wcale naszego kochanego fejsa nie hejtuję. Wszystko przecież ma swoje plusy i minusy. Wszystko jest okej, dopóki korzystamy z tego w granicach przyzwoitości. Możemy porozmawiać z ludźmi mieszkającymi nie tylko na drugim końcu Polski. Ocean przestał już być barierą nie do pokonania. Jedyną przeszkodą staje się tylko strefa czasowa. Ale może i na to kiedyś sposób znajdzie jakiś internetowy geniusz?
Martwi mnie tylko to, że kiedyś możemy mieć problem z nawiązywaniem relacji poza internetami. Już teraz często ciężko nam się dogadać naprzeciw siebie w restauracji, chociaż klikanie na fejsie gdzieś pomiędzy tinderem a randką było takie obiecujące...




pic. kaboompics.com

You Might Also Like

0 komentarze

zBLOGowani.pl

Formularz kontaktowy